niedziela, 23 października 2016

Osobliwy dom Pani Peregrine

          Tytuł udany, bo dom jest bardzo osobliwy. Na sali kinowej było dziesięć osób, w tym tylko jeden chłopczyk w wieku 10/12 lat. Spodziewałem się filmu w stylu : "Alicja w krainie czarów", bajka dla osób w każdym wieku. Zdziwiły mnie napisy w filmie, ale się nie przejąłem. Podobno jest to film fantasy, tu się zgadzam. Film jest kręcony w bardzo mrocznej scenerii, jak bardzo mocnej? Wspomniany wcześniej chłopiec będący na seansie ze swoją mamą po 4 minutach opuścił salę z ręką zasłaniająca górne pole widzenia, tak aby widzieć tylko światełka na schodach. Scena przez którą wyszedł z kina pokazywała dziadka (głównego bohatera), zakrwawionego w ciemnościach lasu z czarnymi gałkami ocznymi, gdy wnuczek do niego podchodzi i myśli, że jego dziadek już odszedł, on nagle chwyta go za rękę. Wyglądał jak nawiedzony zombie. Oprócz tego są też postacie chodzące z białymi gałkami ocznymi, oraz nie zapominajmy o domu Pani Peregrine, który to jest pełen dzieci o niezwykłych zdolnościach. Jakie to zdolności? Między innymi jest socjopata, który ożywia lalki aby się zabijały, bliźniaki chodzące w maskach przez co nie widać ich twarzy etc. Niezła ekipa, nie wyglądała na przyjazną. Bardzo nie lubię jak ktoś korzysta z telefonu podczas seansu, bardzo mnie to irytuje. Niestety tym razem sam to zrobiłem, podczas filmu sprawdziłem w internecie jaki to jest film, byłem przekonany w 100% że jest to horror. Nic oczywiście nie mam do horrorów czy tego typu filmów, sam lubię raz na jakiś czas obejrzeć taki mocny i przerażający film, przez który będę zasypiał przy zaświeconym świetle przez tydzień. No ale właśnie- to nie był horror, był to film fantasy/ przygodowy. Dokładnie taki sam gatunek jak "Alicja w krainie czarów" i "Willy Wonka i fabryka czekolady". Nie było 5 minut, które by przypominały taki bajkowy klimat. Nie wiem co było zamiarem twórców, ale naprawdę chciałbym wiedzieć. Tyle tytułem wstępu. Jeśli chodzi o fabułę, dzieci o specjalnych zdolnościach przeżywają w kółko jeden dzień, tą samą datę, ale może się różnic przez np. przyjście bohatera Jake, który to jednego dnia jest , drugiego go nie ma a trzeciego znowu jest - co z kolei dla mnie nie ma sensu. Nie ma też co w tym filmie liczyć na jakieś przesłanie, które pokaże nam jak warto wierzyć w siebie albo niemożliwe. Zupełnie żadnego przesłania, może też byłem w zbyt dużym szoku, aby jakieś dostrzec. Filmu nie polecam, nawet jak ktoś ma mnóstwo czasu wolnego, proponuje popatrzeć się w ścianę, uwierzcie będzie to dużo bardziej produktywne.
Dojechany

wtorek, 18 października 2016

Goniąc marzenia

  Test Bmw, który miałem okazję przeprowadzić. W aucie się zakochałem. Zapraszam do oglądania.
Dojechany

niedziela, 16 października 2016

Dziewczyna z pociągu

        Zwiastun sprawił, że bardzo chciałem iść na ten film. Mało tego uznałem, że muszę przeczytać bestsellerowa książkę, na podstawie której powstał film. Po krótce, o czym jest film? Jest to historia rozwiedzionej kobiety, uzależnionej od alkoholu, która swoje dni spędza w pociągu obserwując pewną parę. Bohaterka postrzega ich małżeństwo za idealne, szczęśliwe i że jest wszystkim czego można chcieć od życia. Pewnego dnia żona ginie, po paru dniach znajdują ją zamordowaną i wtedy rozpoczyna się śledztwo oraz cała akcja . Jeśli ktoś lubi filmy psychologiczne, na których trzeba się skupić i oddać w całości oglądaniu to film jest, jak najbardziej dla takich osób. Nie kupujcie nawet popcornu, ani nachosów, no chyba że zjecie je przed filmem. Film mówi jedno, rozwinięcie akcji drugie, a widz myśli trzecie. Mnie akcja bardzo przypomina styl książek Downa Browna, dlatego tego typu filmy przypadają mi do gustu, czyli filmy na których trzeba uważać i można samemu doszukiwać się przyczyn zachowań bohaterów. Widz przez 120 min trwania filmu staje się psychologiem, detektywem i osobom poszkodowanom. W końcu po to udajemy się do kina, aby przenieść się w inną rzeczywistość i oderwać się o życia codziennego. Jest to smutna historia , pokazująca jak jeden człowiek może zniszczyć życie innych. Nie mniej, ja film polecam.

Dojechany

czwartek, 13 października 2016

Frappe

           Jak już pisałem jestem miłośnikiem kawy, a moim ostatnim odkryciem jest frappe, czyli połączenie kawy z deserem. Każdego dnia, może być inna: waniliowa, karmelowa, czy tak jak ja lubię
- kokosową. Ponieważ, lubię mieć świadomość, że budząc się o 3 w nocy jestem wstanie zrobić sobie wszystko na co mam ochotę, to tak właśnie rozpoczęła się nauka robienia frappe. Oczywiście pierwsze koty za płoty i kawa jaką zrobiłem była bardzo słaba. Po nabraniu odpowiedniej dawki pokory, przeczytaniu artykułów na ten temat, obejrzeniu filmików na youtubie - jak zrobić domowe frappe, zaczął pojawiać się promyk nadziei. Za każdym razem moja kawa smakowała coraz lepiej. W końcu wyszła kawa tak samo dobra, jak ze Starbucks czy McDonalda, śmiało mogę powiedzieć że robie świetne frappe - profesjonalne. Jest jedna różnica, kawa nie kosztuje 18zł tylko 2 zł, same plusy. Smakuje tak samo, a nawet lepiej, mogę zrobić dokładnie jaką chce, jest tańsze co powoduje, że w tej samej cenie mogę pić kilka dziennie i co najważniejsze nie muszę wychodzić z domu. Dopiero pijąc trzecią kawę zrozumiałem, że picie w domu kawy jest takie - zwyczajne, normalne. Można być źle ubranym, leżeć na kanapie oglądając M jak miłość i pić super kawę. Niby fajnie, ale nie dla mnie, ja zawsze lubiłem wyjsć do kawiarni czy restauracji. Cóż z tego, że umiem zrobić taką świetną kawę, jak może nie chodzi do końca o kawę samą w sobie, tylko o rytuał picia kawy, umówienia się ze znajomym, ubrania i wyjścia do kawiarni, gdzie ludzie wspólnie piją kawę i rozmawiają. Jesteśmy w danym momencie, w tej samej grupie miłośników kawy. Jedni wolą kawiarnie duże jak Starbucks, inni małe, gdzie świece, antyki i atmosfera dają kameralny klimat. Wystarczy zobaczyć, jak szybko pija się kawę w domu, a jak długo w kawiarni, gdzie delektujemy się kawą i to jest czas dla tego trunku. W domu wypijamy kawę dla pobudzenia, często ubierając się w tym czasie do pracy, kończąc śniadanie czy pakując torbę na trening - czynność ta jest bardzo rozmyta. Kawiarnia jest specjalnym miejscem tylko dla tej czynności, jest to swojego rodzaju świątynia kawy, do której się udajemy. Zawsze wiąże się to z większym wydatkiem, ale to mi nie przeszkadza, bo udaje się tam nie po to, żeby wypić kawę tylko żeby się nią delektować, spotkać się z innymi i oderwać od rzeczywistości.
Dojechany

czwartek, 6 października 2016

Chciwość, głupota i inne ludzkie cechy

   20 kwietnia 2010 roku w Zatoce Meksykańskiej o godzinie 22 na platformie Deepwater Horizon doszło do wycieku ropy, co w następstwie spowodowało wybuch oraz ogromny pożar na tej platformie, w efekcie czego zginęło 11 osób i do Zatoki Meksykańskiej wyciekło 666 tysięcy ton ropy. Była to największa katastrofa ekologiczna w USA. 30 wrzenia 2016 roku wyszła premiera filmu Deepwater Horizon, na której miałem okazje być. Cóż mogę powiedzieć. Po obejrzeniu zwiastuna, spodziewałem się filmu w którym bohaterowie są uwięzieni w korytarzach tonącej platformy próbując się wydostać, jak na większości filmach, akcja długo się ciągnie oraz pojawiają się wybory kogo poświecić. Ten film jest trochę inny od wszystkich. Cała akcja jest dynamiczna, pracownicy sami się poświęcają dla dobra większości. Ci którzy walczą dla dobra ogółu odpływają na ostatniej tratwie ratunkowej. Film został oparty na faktach, a więc pare faktów: cała katastrofa została spowodowana przez osoby pracujące w koncernie Bp, które to nalegały aby zacząć odwiert pomimo braku przeprowadzenia prób cementowych. Oczywiście chciwość i pazerność ludzka nie zna granic, tym razem przez te pazerność zginęło 11 osób i jeszcze niezliczona ilość ptaków i ryb. Miedzy innymi przeciek ten kosztował przemysł rybny 2,5 mld dolarów, a przemysł turystyczny Florydy 3 mld dolarów. W sumie Bp otworzyło fundusz z 20 mld dolarów, aby pokryć wszystkie szkody. Z filmu wynika, że wystarczyło wydać 120 tyś na testy cementu, aby zapobiec katastrofie. Szkody jakie zostały wyrządzone przez ten wyciek porównywane są do szkód wywołanych huraganem Katrina. Przed żywiołami cieżko jest się zabezpieczyć, jednak przed głupotą i chciwością ludzką jest to niemożliwe. Jeżeli ewakuacja przebiegała tak jak na filmie to mam niesamowicie wielki szacunek dla ludzi którzy tam pracowali. Po tym wszystkim w pierwszej szalupie uratowali osoby odpowiedzialne za to - pracowników Bp. Szczerze nie wiem jak ja bym się zachował ale na pewno nie wsadził bym ich do pierwszej szalupy, jak już to mieli by szczęście płynąć w ostatniej. Ostatnia rzecz to osobą z Bp odpowiedzialnym za katastrofę postawiono zarzuty zabójstwa, oczywiście dziwnym trafem w 2014 je wycofano. Co nam daje jedne proste przesłanie, pieniądze mogą wszystko. Jak posiadasz pare miliardów, możesz spowodować ekologiczną katastrofę, w której zginie 11 osób, 17 zostaje rannych i niezliczona cześć zwierząt ginie, a tobie i tak nic nie zrobią. Jest to tragiczne, do tego stopnia, że człowiek bardzo zaczyna kwestionować świat w którym żyje. Film ogląda się bardzo dobrze i wszystkim go polecam.
Dojechany

niedziela, 2 października 2016

Nickelback


   Jako że jestem wielkim fanem Nickelbacka, musiałem nagrać vloga z koncertu i się nim z wami podzielić. Miłego oglądania.

Dojechany